LLM - od seniora do juniora

Cześć.
Postanowiłeś wrócić do pisania. Podobno pisanie to myślenie. Może od tego zmądrzeje a może chociaż nie zgłupieje.

Chciałem podzielić się sowimi doświadczeniami w korzystaniu z LLMów jako pomocników w kodowaniu.
Modeli i narzędzi jest za trzęsienie. Nie zamierzam ani prezentować dostępnych opcji ani wyjaśniać dlaczego wybrałem to co wybrałem.

Najprostszym sposobem wykorzystania LLMów jest po prostu kopiuj wklej ale to szybko robi się upierdliwe. Dlatego zdecydowałem się na zed.dev
Edytor fajny, szybki i do tego dobrze wspierania korzystanie z LLMów.
Mój ulubiony model to oczywiście Claude Sonnet.

Bardzo lubię uczyć się przez tworzenie projektu w nieznanej technologii prosząc o pomoc LLMa. I początki są piękne. LLM podpowie rozwiązania, narzędzia, napisze kod. Wrażenie jakby się rozmawiało z przyjaznym ekspertem. Kłopoty pojawiają się przy pierwszym bugu wynikającym nie ze źle napisanego kodu ale z nieprzemyślanej architektury.

Claude jak i większość dużych LLMów wspiera duży kontekst i spokojnie wciśniemy tam cały nasz kod. Tylko co z tego jak „efektywny” kontekst jest znacznie mniejszy. W pewnym momencie naszego czatu LLM zaczyna się gubić i zapominać. Oczywiście nożna otwierać nowy czat i podawać mu tylko istotne pliki i to pomaga ale do czasu.
Przychodzi moment, że trzeba ten kod który tak wesoło wklejaliśmy przeczytać i zrozumieć co w nowej technologii nie jest takie łatwe. Nie raz już przepisywałem całą aplikację najpierw w jedną stronę a potem z powrotem. Myślę, że to jest ten moment kiedy najwięcej się uczę.

Chciałem te doświadczenia opisać na przykładzie ale wyszło tak ogólnie.
Jak dobrze pójdzie to opiszę „grę” którą tworzę. A na razie jako zajawka, najpiękniejsza mapa w internecie:

https://www.deviantart.com/cattette/art/The-Italian-realms-in-1444-841607579


You'll only receive email when they publish something new.

More from Taprobana
All posts